Steve Kuhn zaczynał swoją przygodę z jazzem przeszło pól wieku temu, grając na początku przez krótki czas z samym Johnem Coltranem. Dziś jako w pełni ukształtowany muzyk oddaje hołd temu jednemu z największych...
Kuhn razem ze swoim triem oraz gościem, Joe Lovano oddają ducha coltrane'owego grania nie popełniając grzechu zaniedbania, ich gra jednocześnie tak nasiąknięta Tranem ma w sobie dużą dawkę własnych emocji, własnego ducha. Ze wszystkich muzyków to Lovano najbardziej upodabnia się do pierwowzoru, dźwięki jego saksofonu (i węgierskiego cuda tárogató) od razu przywodzą na myśl Trane'a, nie jest to jednak bezmyślne kopiowanie a tylko niezwykle umiejętne czerpanie ze źródła. Kuhn gra pięknie, dostojnie, wie czego chce. Sekcja natomiast schowana, ale zawsze czujna nadaje rytmu, nienachalnie prowadzi cały band, choć im dalej w płytę tym perkusja nabiera wigoru (świetnie zagrane "Configuration")... Kuhn skomponował dwa utwory a na resztę materiału wybrał na płytę utwory ze starszej jak i nowszej działalności Trane'a (do "Jimmy's Mode" ze "Stellar Regions" włącznie) łagodnie rozpoczynając i ogniście kończąc swoje dzieło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz